Ostatnie jedenaście dni spędziłam w domu (chorobowe) z kotysiami, było fantastycznie gdy już się zaczełam lepiej czuć.
Kotki to baaardzo dobre termoforki dla leżacego plackiem choruszka.
( Opiekowały sie mną dzielnie :-) )
Dziś mam stresujący dzień na samą myśl, że jutro do pracy trzeba iść.
Przykre to jest tym bardziej, że w mojej korporacji jak masz temperaturę, bierzesz antybiotyki , chodzisz do pracy i po mieście to jest ok.
Ale jak już osłabniesz tak że musisz sie położyć i wyleżeć choróbsko to jesteś symulantem.
Masakra i tak jest o każdym - niech tylko ktoś zachoruje.
Jak umrzesz człowieku to wreszcie wierzą, że Ci coś jest
A ile mnie czeka pracy nie wspomnę ...brrrrrrrrrrrrrrrrrr ..... aż sie boję.
Moje kotki chyba czują, że mam stresa , cały dzień przytulaskują, pocieszają - kochane są.
Przez ten tydzień zauważyłam, że mój kocurek nie może zapomnieć o lecie kiedy to wiecznie na balkonie siedział i monitorował osiedle.
Teraz płacze i miaukoli o poranku kazdego dnia pod oknem balkonowym.
Wypuszczałam go na chwilke w południe kiedy było cieplej ....
Już mi go żal ... robi sie co raz zimniej moze sam zrozumie że zimniutko i lepiej przy kaloryferku pospać :-)
Miłego wszystkim Wam, domku dla poszukujacych koteczków i zdrówka dla choruszków !!!
Niestety wszystkie korpo są bezduszne i traktują ludzi jak przedmioty :(
OdpowiedzUsuńale my musimy się szanować i dbać o siebie - dobrze, że poszłaś na zwolnienie i się wychorowałaś! Kotysze też szczęśliwe, że Pańcię tyle dni miały przy sobie :) wszystkim wyszło na dobre :)
Nie martw się, tylko 3 dni i będzie weekend! :) Przeżyjemy!
Popieram Kasię w 100 procentach. O swoje zdrowie trzeba dbać. Korporacje wycisną z człowieka co najlepsze a jak się "zepsujesz" to wymienią na zdrowszy egzemplarz. Wiem coś o tym bo sama tego doświadczyłam. Byłam idealna dopóki nie zaczęłam poważnie chorować :(
UsuńZdrówka Alu i mizianki dla kocich lekarzy ;)
Dziękuję Wam bardzo :-)
UsuńKorpo i tak mnie wypluje z czasem, jestem tego swiadoma ...... trzeba sie za lądowiskiem zacząć rozgladać ...
A kotysie są taaakie kochane ... chyba tylko ten kto ma kota (tego z futrem:-)) to zrozumie :-)
zgadzam sie, kot to lekarz idealny!
OdpowiedzUsuńNoooo i psychoterapeuta :-)
UsuńCudownie tak kurować się w towarzystwie kocim :) Sama przyjemność.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci lekkiego powrotu do pracy.
Pozdrawiam cieplutko
Jakos nie było źle ...
UsuńPozdrówka :-)
Dobrze, że już jesteś zdrowa. Smutno tylko, że zwolnienie napawa takimi refleksjami. Ale niestety z chorowaniem i pracą zawsze jest źle. Jak chodzisz chory to źle bo zarażasz a jak jesteś na zwolnieniu też źle bo kłopot.
OdpowiedzUsuńNasze koty systematycznie się wietrzą bo mogą wychodzić kiedy chcą. Jeszcze je ciągnie na balkon więc niech korzystają - w końcu mają futra. A dzięki okienku my nie musimy się wietrzyć :-)
To okienko jest rewelacyjne ... tylko co sie z nim robi jak zima tuz tuż ... ?
UsuńKoty lecza, to jest naukowo dowiedzione. Zreszta pieski takze. :)))
OdpowiedzUsuńPrawda, jestem tego ewidentnym przykladem :-)
UsuńNie ma to jak lato i koty je lubią i ja też :-)
OdpowiedzUsuńDobrze ,że wyzdrowiałaś, a pracy współczuję, chcociaż może lepiej nie :-)))
Dobrze ze jest i to jest najwazniejsze , ale bywa cięzko ....
Usuńnie masz szans na jakąś spokojniejszą pracę? to juz wygląda na nerwicę :(
OdpowiedzUsuńPrawda bo to chyba jest nerwica.
UsuńA praca musi zostac o nowa cięzko ... bardzo ciężko ...
Choroby absolutnie nie zazdroszczę, ale czasu spędzonego z Kotysiami baaardzo :)
OdpowiedzUsuńBa .... to jest czas bezcenny ....
UsuńDużo zdrowia i wszystkiego co najlepsze! Kotki kochane...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Najkochańsze :-)
UsuńZ całego serducha zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńA dziekuje i równiez zdrówka życzę :-)
UsuńNie przejmuj się tym balkonowym miaukaniem, moje futerka nie ważne czy słońce, czy deszcz, czy śnieg, czy mróz, CODZIENNIE robią arie operowe pod drzwiami tarasowymi, i regularnie 4-5 razy w tygodniu obróżki na szyje i na dwór muszę je wypuścić.
OdpowiedzUsuńArie i te oczka wpatrzone w Ciebie ..... to jest dopiero PRESJA :-)
UsuńCzęsto im ulegam hahahaha
Moja Felusia tez miaukoli pod drzwiami wejściowymi. Jak było ciepło to wychodziłam z nią przed blok. Ale teraz jak jest zimno to kotka na dworze nie chce być, a jak juz coś usłyszy to zwiewa do domu. Niestety, ona chce na klatkę schodową, byleby tylko w domu nie siedzieć :D
OdpowiedzUsuńOooooo uciekiniera na klatkę schodowa to tez mam ... spryciula ... :-)
UsuńTak, kotki to najlepsi lekarze jakich znam! Nie rozumiem ludzi którzy nie lubią kotów, to takie miłe stworzenia.
OdpowiedzUsuńMój Piorun też tęskni za zimną, to bardzo ciepłolubny kot, więc co się dziwić. Starsze koty są przyzwyczajone do zimy bo już ją przeżyły nie raz, a Piorun urodził się w tym roku, więc nie wie co to zima.
Pozdrawiam :)
Aaaa to Piorunek musi sie przekonac jak to jest przemrozić dooopkę :-)
Usuńwłaśnie buszuję po twoim blogu... leżąc w łóżku, chora, obłożona futerkami czarnym, burymi i rudym psim :) najlepsza terapia :D pozdrawiam cię i życzę zdrówka!
OdpowiedzUsuńWzajemnie zdrówka życzę :-)
UsuńBardzo mi miło ze zaciekwił Cie mój blog ..... zapraszam :-)
Pozdrówka !!!