Kraków, Krowoderska 48
Kibicowałam im od początku.
Nie mogłam się doczekać kiedy wreszcie będę w Krakowie i odwiedzę ...
... Kocią kawiarnię.
Wpadłam na chwilę cała przejęta, zrobiłam kilka niewyraźnych zdjęć, wypiłam pyszną kawę, zjadłam wspaniały serniczek, pyszna lemoniada też była - smak niesamowity.
Ale co najważniejsze zobaczyłam te urocze koteczki, ludzi którzy o nie dbają i gości ...
... gości kawiarni z uśmiechem na buziach gdy tylko przekraczali drzwi szafy :-) :-) :-)
Po kolei ... :-)
Po wejściu do srodka wita mnie "załoga" kawiarni z miłym uprzejmym uśmiechem, zanim się rozgoszczę i cos zamówię muszę się zapoznać z regulaminem.
Z regulaminem który bardzo mi się podoba i sama bym go lepiej nie napisała.
Do sali kawiarni przechodzi się przez tajemnicze drzwi :-)
(Kotki nie mają wstępu do części gastronomicznej)
i myk jesteś po drugiej stronie szafy
A tam małe kocie królestwo , kotki wylegują się w legowiskach ... trafiłam akurat w porę sjesty wiec kocie towarzystwo smacznie spało.
Jest tez Pani która obserwuje kotki cały czas, a co najważniejsze obserwuje gości.
I to mi się ogromnie w tym miejscu podoba .
Tez bym nie zostawiła swoich dwóch koteczków z obcymi ludźmi, a zwłaszcza z dziećmi bez nadzoru.
Wnętrze jest bardzo miłe i przytulne .
Koteczki mają tez swoje prywatne terytorium (ludziom/gościom wstęp wzbroniony), gdy mają dość ludzkiego towarzystwa, gdy musza wyjść we własnych potrzebach mają swoje westernowe drzwi.
Można się w tych kotkach zakochać ... można tez je adoptować.
Można dorzucić się do puszeczki (pieniążki na utrzymanie i leczenie kotków).
Można przyjść z workiem karmy albo żwirku .
Wspaniałe miejsce dla ludzi którzy chcą poznać te wspaniałe zwierzaki, czegoś się o nich nauczyć.
Dla kogoś takiego jak ja ... akurat na wakacjach daleko od swoich kotków.
Trzeba przestrzegać regulaminu, ale to na prawdę podstawa.
Jako właścicielka dwóch kotków całkowicie się z nim zgadzam.
Ja wiem jedno.
Będę tam wracać.
:-) :-) :-) :-) :-)