środa, 25 grudnia 2013

Uważajcie co jedzą Wasze koty ... Tygrys i jego "przygoda".

Oto cała historia ... ku przestrodze ...
Uważajcie co jedzą Wasze koty.

Pewnego popołudnia kocio zaczął wymiotować troszke bardziej niż zwykle zadrza się kotom.
Poszlismy do weta , pierwsza diagnoza kotek sie zakłaczył. Dostał specjalną pastę . 
Minęło kilka dni ale nie było lepiej ... tylko co raz gorzej.

Zrobiliśmy koteczkowi prześwietenie  i co ... OKAZALO SIĘ ŻE KOTEK COŚ ZJADŁ ... jednak wygladało to na coś niewielkiego i pozostała nadzieja że sam to wydali .
Jednak nic z tego  było jeszcze gorzej.


 Przestał jeść ... zaczęliśmy chodzić na kroplówki. Po dwóch dniach pewnej nocy kot zaczął strasznie zawodzić, nawet nie wiem jak to nazwać było widać że bardzo cierpi. Wymiotował już co godzinę, patrzył oczami proszącymi o pomoc . A ja ... ja myślałam ze zwariuję, chciałam mu pomóc ale nie wiedziałam jak  - trzeba było czekać do 9 rano aż otworzą przychodnię.

Jest sobota rano zrobiliśmy koteczkowi prześwietlenie  ponownie. 
Fakt obiekt przemieścił się ale okupione to było strasznym cierpieniem koteczka. 
Pan doktor zalecił parafinę ale nic nie pomogło dzwonimy do doktora o 18stej że kotek nadal jest zakorkowany i strasznie cierpi . 
Decyzja : "proszę przyjechać za godzinę, będziemy Tygrysa operować".  
Zakotłowało się w mojej głowie;  strach ze nie przeżyje osłabiony kotek tej operacji i z drugiej strony radość że po operacji skończą się jego cierpienia.
Sobota - wieczór , w przychodni pusto. jest tylko Tygrysek, Pan doktor z żoną też lekarz weterynarii i JA.
Operacja trwała prawie dwie godziny. Kotek przeżył ... zdrowy kocio ze wspaniałymi wynikami , młody - dał rade. No i ogladamy wydobyty przedmiot z brzusia .... hmmmm i co to jest . 


Niby pędzelek /taki do plakatówek/, niby końcówka od wędliny . Zdjęcie rtg pokazywało tylko kawałek sprzączki wokół tego przedmiotu. ale widać jaki zrobił się zator z kocich kłaczków .... prawdziwy korek.
Tak więc ta operacja uratowała kotkowi życie.

Godzina po operacji .

Przez kilka dni chodziliśmy nadal na kroplówki, Tygryso dostawał zastrzyki;  antybiotyk, przeiwbólowy ,przeciwwymiotny i jeszcze kilka innych. W transporterku termofor , kocyk, kotek prawie 8 kg .... oj było co dźwigać ;-)

Nie chciał jeść i to był problem gdyż nie jadł od 7 dni ... kroplówka ratowała mu życie.
W pierwszy dzień dostawał strzykawą do pysia sosiki z seszetek - wypluwał. 
Za radą Amyszki dostał tez żółtko strzykawą do pysia - opluł się na żółto. 
Ale jak mówiła Amyszka ... każda połknięta kropelka to juz coś.
Postanowiłam kupić u weta puszeczki z karmą w postaci pasztetu plus strzykawę do lewatyw /najmniejszą/ no i taki rozcieńczony pasztecik wstrzykiwałam kotowi do pysia. 
Upaprani byliśmy oboje ... ja po łokcie a kot cały :-) Ale zawsze trochę z tego "zjadł' i tak z dnia na dzień więcej...






Kocio nie był zbyt szczęśliwy nie mył się od tygodnia, upaprany cały od leków i jedzenia . 
Normalnie wyglądał jak żul hehehe. Kubraczki miał dwa wiec tylko zmienialiśmy i praliśmy na okrągło :-)
Potem jeszcze doszły leki do pysia na szczęście mniejszą strzykawą .



Pomału dochodził do siebie i nawet ładnie mu w kubraczku w kolorze zielonym :-)


Za to Pysia na całą sytuację zareagowała niejedzeniem przez dwa dni - tak się dziewczyna zestresowała.
Prychała i syczała na brata strasznie. Przynosił obce zapachy, chory był, brudny był nie chciał sie bić/bawić ... ale na szczęście głód zwycieżył .

 

Teraz razem jedzą ...... jaki wspaniały widok ;-) ;-) :-)


Tak więc powiem Wam, ze nerwów mnie to sporo kosztowało - kasy tez sporo. Mam wspaniałego szefa  /też ma kota i psa/ który nie robił problemów gdy trzeba było wymykać sie z pracy. Ale czego nie robi sie dla domowego zwierzaka. 
Uważajcie co jedzą/pochłaniają/łykają wasze koty. 
Mój Tygrys to łakomczuch często karmę połyka nie gryząc i to go zgubiło, bo może gdyby spróbował to pogryźć wyplułby od razu .....
Aleeeeeeeeeeeee jaki przytulaśny teraz sie zrobił ..... cieplutka, puchata przylepka.:-)


Gdy już mamy za sobą problemy zdrowotne, stresy z tym związane, odrabianie codziennie do wieczora wszystkich przepustek w pracy ..... mam wreszcie czas na wizyty u Was z komentarzem, a nie tylko czytanie na szybcika.

Serdecznie dziękuję Wam za wsparcie :-) 
Wszystkiego dobrego na Święta :-)))))))))))

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesołych Świąt :-)

Wspaniałych Świąt Bożego Narodzenia,
ciepła,spokoju, miłych, szczerych i serdecznych gosci,
pod pachnącą choinką znajdźcie wiele upominków /kocich też/,
a na stole niech nie zabraknie pysznych smakołyków ....



Pozdrawiam serdecznie :-)

wtorek, 17 grudnia 2013

Brujitaaaaaaaaaa ..........

Kiedyś, kiedyś, kiedyś gdy jeszcze rosły pachnące słońcem słodkie truskawki pewna sympatyczna dziewczyna Brujita wraz ze swoją wspaniałą kotką Venus zorganizowała Candy i poszalała ... postanowiła wynagrodzić bardzo dużo osób.



Do nas przyszła niespodzianka dziś. Ha !!!!! Ale jaka :-) 
Sami zobaczcie :-) :-) :-) 


Szaleństwo;
1. piękna deseczka - rewelacja !!! /już ma swoje miejsce - jest świetna ;-)/
2. piękna kartka z życzeniami - głownie dla rekonwalescenta hehehe - przekazałam z miziankami i całuskami
3. fajne herbatki - jutro zabieram do pracy :-)
4. serwetki -  truskawkowe oczywiscie ;-)
5. cukierasy .... wiedziała ze na łasucha trafiła ;-)
6. no i przebój dnia DWIE ZARĄBISTE MYSZY  /w polskich sklepach takich fajnych nie widziałam/ Pysia od razu bawi sie na całego - oszalała kota na ich punkcie :-)

Droga Kasiu ... serdecznie dziękuję , dziękuję tym bardziej ze włożyłaś w tą paczuszkę bardzo dużo pracy i dużo serca. 

Dziękuję , a Venus wymiziaj i wycałuj ode mnie bardzo :-)))))



niedziela, 15 grudnia 2013

Popierniczyło się ....

Rekonwalescent 

Kotyś jest tydzień po operacji, zaczął sam jeść, czyści futerko ..... ''będą z niego koty '' :-)
Więcej następnym razem.

.................................................................................................................................................................

Wczoraj - weekendowa sobota , więc między karmieniem, a przytulaskowaniem kociego rekonwalescenta i Pysi równiez  - postanowiłm popierniczyć.
To moje pierwsze pierniczenie w życiu i udało się średnio,
Pierniczki trochę za chude i za dużo przyprawy korzennej, ale cóż ''pierwsze koty za płoty''.
ZJE SIĘ ...

Miłego tygodnia :-) :-) :-)

niedziela, 8 grudnia 2013

Operacja KOTEK ...

Wczoraj o 20stej na CITO Tygrysek miał operację ...poważną . Mamy szczęście bo kotkiem opiekuje się lekarz który kocha zwierzęta całym serduchem. Teraz kocio dochodzi do siebie, oby tylko się nic nie pokomplikowało ... trzymajcie kciuki 


Nadrobimy odwiedzimy u Was jak ochłoniemy po ostatnich zdarzeniach ..... 

Pozdrówka :-)))

wtorek, 3 grudnia 2013

Ja tylko na momencik.



Seanath... Twój ulubiony koteczek jest choooooooooory - trzymaj mocno kciuki za zdrówko.
Kochany Rysiu, Tygrysiu,Misiu, słodziutki Maniulek, Ziutek, Kotek-Kotek, Koootuuuś
Serduszek ....


Odezwę sie wkrótce ....

niedziela, 3 listopada 2013

Ten jeden dzień w roku ...

 Trzy dni weekendu ... po wielu dniach pracy od 8:00 do 18:00 to święto nad swiętami !!!

I dzień ...Wszystkich Świętych
Wizyta na cmentarzu, przystrojenie grobu i do domu.
Piatek !!! Trąbią cały dzień w TV że to jest ten jedyny dzień ... szczególny - kiedy to trzeba odwiedzić naszych krewnych którzy juz odeczli . Dla mnie to dzien jak jeden z wielu , często bywam na cmentarzu  bo chcę, bo mam taką potrzebę, z szacunku i miłosci do zmarłych których odwiedzam. Bo są w mojej głowie, myślę o nich codziennie. Ja mam Wszystkich Świetych kazdego dnia....
Jednak widze w dniu 1 listopada 3 groby od moich rodziców ludzi /są z mojego miasta/ "wypindżonych" z ogromną ilościa drogich zniczy i kwiatów  którzy DOSŁOWNIE traktują ten dzień jako ten jeden jedyny. To co stawiają na tym grobie stoi cała zimę, całą wiosnę i stałoby całe lato gdybym to ja im nie posprzątała. Latem rośnie zielsko, trawa   ...... nikt nie zagląda.
Jest tez inny grób, /dwa kroki dalej/ bez pomnika ze starą zdezelowaną skrzynką na który nie przychodzi NIKT !!!   Stawiam tam zawsze znicz i skromne kwiatki ..... 

II dzień ... eeeeeeee takie tam zaległe prace porządkowe w domu w asyście koteczków
Faaajny dzień !!! Pomalowałam rurke od gazu /nie pytjcie o co chodzi :-)))/, zagruntowałam fugi w kuchni po raz drugi. Posprzątałam zakamarki. Wyniosłam trochę klamotów do piwnicy. Kusiło mnie aby pomalować łazienkę, ale leń udzielił mi się od koteczków. Tak smacznie spali, ze musiałam tez się położyć .... jak miło przespać popołudnie z cieplutkim termoforkiem z kota w nogach :-)


III dzień  ... RELAAAAX /dopóki nie zapuka w tył głowy świadomość ze jutro poniedziałek/ 
Bujańsko, spanko, jedzonko, mizianie, nadrabianie zaległości w czytaniu blogów i FB 
W końcu w weekend sie odpoczywa ....
Haaa .... i planowanie nastepnego weekendu bo 3dniowy znowu :-)))
Miło było bardzo /chociaż niedziela jeszcze trwa/ spędzic czas z tymi dwoma słodkimi, przytulaśnymi,cieplutkimi i puchatymi figlarzami :



niedziela, 20 października 2013

Jesień jest we mnie ....

Tak się jakoś dzisiaj czuję jesiennie. 
Przekopałam o poranku You Tube w poszukiwaniu jesiennych piosenek i odkryłam perełkę :-)



Za oknem słonko świeci mimo prognoz zapowiadajacych deszcz. 
Koteczki się lenią ..... 
Cudowna jesienna niedziela :-) 
/szkoda ze "z tyłu głowy" czai sie perspektywa poniedziałku i ciężkiego tygodnia w pracy/


Wspaniałego tygodnia Wam życzę :-)


niedziela, 13 października 2013

3 latka ... jak jeden dzień ... :-)

Ostatnio narzekam na permanentny brak czasu, a jak sie znajdzie czas to na totalny brak weny.
Z tego wszystkiego przegapiłam 8 października .... to niewybaczalne !!! :-)
Własnie w tym dniu minęły 3 lata odkąd moje Koteczki-Ziuteczki mieszkają razem ze mną .

Kociaki urosły , z kuleczek zrobiły sie kluchy. 
Dwa milusie, puchate, pachnące, cieplutkie przytulaski, chociaż jeden bardziej drugi mniej .
W życiu bym nie pomyślała że będę dom przystosowywać aby koteczkom się dobrze żyło :-)))
       .....................................................................................................................................
Jednak ten pierwszy dzień w którym to one i ja bylismy w ogromnym strachu /co przed nami / zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Opisałam to tutaj :-)
Dodam tylko że gdy juz sie kotki, najadły, wykupkały i obwąchały nowy domek zaczeły sie harce i swawole.
Filmik z pierwszego dnia , nawet z pierwszych dwóch godzin.
/Moze jest ciemno i nie zawsze widac te małe kuleczki dokładnie, ale z takim przejęciem ich filmowałam aparatem fotograficznym że na nic nie zwracałam uwagi/.


Zdrówka Pysiu i Tygrysku ......:-))))) 


 Przyznaję nie mam ostatnio czasu na bloga, na odpowiedzi, na komentarze, ale odwiedzam Was i czytam

sobota, 5 października 2013

Widok z okna ...

Mieszkanie w bloku nie jest fajne ... tym bardziej jak mieszkało się wiele lat w domku z ogrodem.
Ja się cały czas czuję jak w dziupli na drzewie :-)))
Jednak mam szczęście w jednej kwestii , a mianowicie ;
nie patrzę w okna sąsiadów ani oni w moje .
Ogladam wschody i zachody słońca :-)))

Widok z kuchni /wschód słońca/ ... warto wstać skoro świt i wypić poranną kawkę :-)))


Uwielbiam oglądać chmury ... są wspaniałe , a błekit nieba cudowny :-)))
Tylko się relaksować ...........


Z drugiej strony mieszkania jest mini balkon /zaanektowany przez kociaki/ .... i tutaj podziwiam zachód słońca ... żartuję czasami ze za lasem powinny być Tatry.
To już byłaby pełnia szczęścia :-)))





 Uwielbiam obserwować niebo ...
Jeszcze kilka dni będzie mroźnie i słonecznie czyli w pięknych barwach ....
Miłego weekendu :-)))

sobota, 28 września 2013

Pazurrro ... kocikowe :-)





Kocie łapeczki są wyposażone w kocie pazurki ...pazurki ostre jak brzytwa i niebezpieczne gdy kotek się broni, gdy atakuje  gdy sie bawi. Koteczki tymi pazurkami zniszczyli nie jeden mebel , podrapali wiele rąk i nóg swoich opiekunów. Dletego koteczkom niewychodzacym przycinamy pazurki.





 Kocie łapeczki generalnie sa bardzo delikatne i milusie. Koteczki potrafia bardzo delikatnie dotykać/miziać naszeą skórę. Uwielbiam głaskać łapinki moich koteczków. Oswajamy sie w ten sposób. Wiedzą ze nic im złego nie zrobię, nie protestują dzięki temu przy obcinaniu pazurków.



Potrafią kotki  tez być dla siebie bardzo czułe . Nawet jak dochodzi do łapoczynów są na tyle "rozsądne" że pazurów nie używają, jeszcze nigdy się do krwi nie potłukli. Częściej się przytulają , obejmują.


Uwielbiam sie im przyglądać :-)))
-gdy wyciagaja je przed siebie
-gdy podkulaja pod siebie i wygladaja jak czołgusie
-gdy lezą brzusiem do góry, a ich łapinki przypominaja haczyki - "haciki - jak to mówi pewien znajomy"
-gdy przykrywają łapkami oczka we śnie, gdy im przeszkadza światło
-etc

 

Łapinki mają też inna rolę ... bardzo delekatną i bardzo milusią mimo wszystko :-)))
Otóz przyszło mi dziś spać na kanapie w dużym pokoju. Oczywiscie towarzyszył mi Tygrysek chrapiac strasznie na "górze" kanapy. Gdy juz sie obudził stwierdził, ze musi cos zjeść i w tym celu trzeba Pańcię obudzić. Obudziła mnie łapinka na moim nosie , na policzku, na głowie ... no szturchał mnie koteczek i przemawial po kociemu "wstawaj wreszcie - miski puste" ...
Zwisał sobie na kanapie i przekonywał mnie mową i czynem ... :-))))
Już o takich milusich pobudkach pisałam  - tutaj :-)))


No dobra najedli się  ... oblizali wibryski .
Pysia poszła dalej kimać na krześle pod stołem.
Za to Kitek przyszedł wyciągnął się i zaczął ciamkolić - on tak ciamkoli swoją łapke i mruczy przy tym ślicznie i głośno.
Ale ugniata też - ugniata długo najdłuzej mu sie zdarzyło 25 minut... potem śpi jak suseł.
Zauważyłam ze kotki przy ugniataniu wyciagaja pazurki . 
Wygląda to bardzo groźnie, ale nic bardziej mylnego.
Kotek w momencie kontaktu pazurka ze skóra chowa je w sekundę. 
Więc to uniatanie ostatecznie jest bardzo delikatne i milusie.
Przerobiłam na własnej skórze, gdyż jak wspomniałam kotek lubi sie przytulić i potem ciamkolic.


Jestem pewna, że też uwielbiacie koteczkowe łapinki .... :-))))

Miłego tygodnia:-)

niedziela, 22 września 2013

Czy mój kotek sie obraził ... chyba nieeeee :-)

Jak już wspomniałam tutaj we wcześniejszym poście w trakcie remontu koteczki siedziały całymi dniami zamknięte w jednym pokoju. 
Zawsze wieczorkiem po wypuszczeniu strasznie się żalili  i mieli  dużo do powiedzenia. 
Chyba mnie ochrzaniali .... dobrze że nie rozumiem kociej mowy :-))))

Pewnego dnia w tym remontowym bałaganie odwiedziła nas pewna sympatyczna dziewczyna. 
Wpadła na kawę i odwiedzić koteczki :-)

Pysieńka oczywiście jak zawsze do sprawy gościa podeszła z pewna rezerwą . 
Postanowiła zostać obserwatorem ...




Natomiast Tygrysek rozkokosił sie na kanapie i zabawiał gościa. 
A jaki rozanieloooooony ...




Patrzyli sobie w oczy ... przytulaskowali . 
No żadnej krempacji  - ten to ma tupet !!!!




U mnie jakos mu sie nie podobało - stroił miny łotrzyk jeden...obrażalski.




Gdy wizyta dobiegła końca .... poświecili troszkę na pozegnanie...


Teraz już zapomnieliśmy o krzywdach, kotek juz sie nie gniewa i fochów nie ma .
Nawet Pysia opowiada jakoś radośniej, tylko ze ja nadal nie wiem co ..... :-)))))))

Barwy kociego życia ... halo halooooooooooo ...


Halo Halo  ..... pojawia się komunikat "Blog został usunięty"

Mam nadzieję, ze wrócicie .... 

Pozdrawiam :-))))

piątek, 20 września 2013

No to wracamy :-)))) ... aaa dostalismy prezent !!! :- )

Trzy tygodnie !!!!!!!!
Trzy tygodnie kociaki w karcerze,  siedziały  /tzn w małym pokoju/ calutkie dni.
Pan Majster od remontu mówił że Pysia całymi dniami miaukoliła, płakała, prosiła, drapała drzwi... ale nikt jej nie wypuścił. 
Dobrze że byłam w pracy w tym czasie .... bo chyba bym zmiękła....
Tygrysek oczywiście luzik i spanko .... byle miska była napełniana na czas.
Wieczorkami ich wypuszczałam co by pohasali trochę w kurzu, pyle, co by też pozrywali i porozrywali trochę folii okrywajacych meble /każdego  rana trzeba było zakładać nowe/. 
Duuuużo było smakołyków , miziaków, całusków ... trzeba im jakoś wynagrodzic ten karcer !

Remont skończony !!!!!!!!!!!!!!!!!!
Teraz tylko sprzątanko /trwa - małymi kroczkami/ - mam urlop !!!
Kociaki nie odstepuja mnie na krok ... ja ich też :-)))
Co chwilkę przytulaskujemy..... trzeba zrekompensować krzywdy :-))))

W tzw międzyczasie dostaliśmy prezent od Atoma i Antka :-))))
Faaaajny !!!!




Serrrrrrrrrdecznie dziękuję  :-))))
Duuuuuuuuużo mizianek i całusków koteczkom przesyłam :-)))

Teraz czas nadrobić zaległości w czytaniu, podziwianiu, komentowaniu Waszych blogów .
Plan na wieczór ... winko, LP Pr III PR, kociaki do miziania i laptop .
Pobuszuję trochę u Was :-)))))