Moja kochana kota Pysia uwielbia szafkę w głównym pokoju.
Wyleguje się tam godzinami , robi niesamowite wygibasy ...sama już nie wie jak się położyć ...
Tak sobie spędzamy czas naprzeciw siebie ... czy oglądam TV , czy czytam książkę Pysia czuwa i cały czas absorbuje swoja osobą . Gdy tak sobie leżakuje lubi sobie pogadać /zaczepiać ...
Pysieńka już czuje się lepiej przez miesiąc leczyliśmy koteczkę
bo się kocisko rozchorowało (tutaj).
Teraz bryka, rozrabia, wcina jedzonko, do kuwety chodzi regularnie bez niespodzianek.
Jednak pan doktor kazał przyjść na kontrolne badania moczu i krwi za m-c,
trochę go martwią nerki.
Może to skutek przeziębienia pęcherza, a może noś innego. Zobaczymy na początku maja .
Dzisiejszy poranek :-))))
A tak na marginesie. Ogromnie mnie zdziwiło ile kosztuje leczenie/badanie kota ...
zaliczyłam szok!!!
Badania labolatoryjne plus leki i zastrzyki 527,00 pln
ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo
Całym serduchem kibicujemy koteczce Buni ... aby powróciła do zdrowia
i cieszyła się życiem - tutaj - blog "Mozaika życia"
Piękna Pysia :-)
OdpowiedzUsuńA tych wizyt ile było i leków ??
Jakoś tak dużo ??
2x badanie krwi, 4x badanie moczu, 6x zastrzyk, i leki na cały m-c
UsuńI to jeden z tańszych wetów w mieście ....
Takie czasy !
Niestety, leczenie zwierząt jest kosztowne. Ja do dziś się finansowo nie mogę pozbierać po leczeniu Mefisto, Morfeusza a wcześniej umierającego Baldricka. Moje M&M'sy to takie dwa zdechlaki były po przygarnięciu ich ze schroniska, w sumie to mało brakowało by nie przeżyły. Kilka miesięcy leczenia dały rezultat, ale zawsze będą już podatne na choróbska i przeziębienia. Przydałoby im się znów zrobić kontrolne badania krwi, rtg i usg, jak i co trzymiesięczne profilaktyczne odrobaczanie, tyle że pesos to już nie wiem skąd brać.
UsuńNo właśnie PESOS !!!
UsuńJak u ludzi tak i u zwierząt nie masz kasy nie masz na lekarza, nie masz na leki ... tylko umierać.
Popieprzony ten świat ...
Chcesz człowieku pomóc chorym bidulom kocim, dajesz im dom, serce a potem boli Cie to serce okrutnie gdy nie możesz im pomóc bo kasy brak..
Eeeeeeeech zdrowia życzę naszym wszystkim kotom i nam też .......
Ach, te nasze milusińskie! Są jak dzieci. Mogłabym mieć duuużo dzieci, gdyby nie chorowały. Troska może człowieka wykończyć. Dobrze, że już lepiej.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Odbuziakowujemy :-)))
UsuńWszystko jest dobrze póki się nie choruje jak i u ludzi tak i u zwierząt.
Chyba profilaktycznie zrobię badanie krwi i moczu Tygryskowi ...
Piękna kicia, urocza! :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że tyle kosztuje leczenie :(
pozdrawiam
Ja tez nie wiedziałam.
UsuńNa szczęście miałam kasę ...
Uświadomiłam sobie jak to ludzie chore zwierzęta wytzucają z domu na bruk bo ich nie stać na leczenie.
Mnie tez może nie być stać - nigdy nic nie wiadomo, ale chyba byłabym z tym zwierzakiem o końca.
Już ja wiem ile to wszystko kosztuje.Kiciunia piękna.Pozdrzwiam
OdpowiedzUsuńOj ... poczytałam troszkę u Ciebie ...
UsuńZdrówka koci życzę i oby tak zostało ....
O tym ile kosztuje leczenie kotów też mogłabym co nie co powiedzieć, szczególnie z czasów młodości Bubisi :( ale nic to, najważniejsze aby wszystko było dobrze z Pysiunią :)
OdpowiedzUsuńTak patrzę na zdjęcia i ten kaktus sprawia, że mam gęsią skórkę...no ale ja nie jestem tak gibka jak Pysia więc mam pewne obawy :P
Spokojnie Aniu, to kaktus jest ciągle zagrożony, a nie Pyśka.
UsuńOna go wiecznie podgryza.
To jedyny kwiat w moim domu :-))))
Toż to jest niemożliwe!! jak to podgryza kaktusa?? niezła z niej twardzielka :)
UsuńA bo to taki kaktus z bardzo sztywnymi, twardymi płaskimi kolcami ....
UsuńNajgorsze są te delikatne kaktusy - bałabym się je przed kotą postawić, bo jak igła wejdzie to nie wyjdzie.
A ten ma kolce szabelki z poobgryzanymi końcami ....
Dobrze, że kicia wraca do zdrowia :))
OdpowiedzUsuńNa badania kontrolne koniecznie, bo to ważna rzecz, żeby kotka była zdrowa :)))
Moja Gienka tak samo się wyleguje :))) Nawet podobna jest do Pysi :)))
Pozdrawiam :-)))))))
Myślę ze by sobie pogadały dziewczyny, gdyby się spotkały hehe :-)))
UsuńGaduły i te same zainteresowania :-)))
cudna kotka:)
OdpowiedzUsuńFaaaajna jest, co raz bardziej przytulaśna :-)
UsuńBiedna niunia! Dobrze, że z nią już jest lepiej :) Strasznie drogie te badania i leczenie, ale czego się nie robi dla naszych milusińskich....
OdpowiedzUsuńZapomniałam... jeszcze musiałam kupić karmę specjalistyczną zdrowotną na 2 m-ce aby się unormowała wątroba i nerki ...
UsuńMam wrażenie ze to leczenie jest droższe niz u ludzi ...
Oby nie chorowali bo zbankrutuję i nerwy mnie zjedzą :-)
Pysia jak zawodowa aktorka pozuje do zdjęć,pięknie wygląda.Swoją drogą musi uważać na kaktusa,żeby kolec nie zagroził jaj ciałku.
OdpowiedzUsuńDobrze że wraca do zdrowia,zdrowy kot to zadowolony kot,tylko faktycznie leczenie kosztuje,uf co robić,jak mus to mus.
Zdrówka dla Pysi i ciepełka wiosennego:)))
Ciepełka wiosennego tez życzę ..... wszystkim:-)
UsuńPysia i kaktus mają się dobrze, nawet panuje między nimi swego rodzaju symbioza :-))))
Śliczna z niej kotka i dobrze, że już zdrowa... Niestety, leczenie zwierząt chyba droższe niż ludzi...
OdpowiedzUsuńWłaśnie też mam takie spostrzeżenia...
Usuńczy ta twoja pysiulka nie boi sie kaktusa? albo inaczej: czy ty się nie boisz, że ona zacznie sie z kaktusem bawić?
OdpowiedzUsuńuściski:)
Kota omija kaktusa łukiem, chyba że ma ochotę go popodgryzać, a bardzo to lubi :-)))
UsuńPozdrówka
Oj tak wiem coś o kosztach leczenia zwierząt. :(
OdpowiedzUsuńFajnie się wyleguje, dobrze że powraca do zdrówka!
Oj a jak ja się cieszę :-)))
UsuńCały czas jej się przyglądam czy jest wszystko ok ...
a my cały czas trzymamy kciuki! :)
UsuńDziękuję ....bardzo :-)))
Usuńzapraszam po odbiór wyróżnienia
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Wooooooooooow !!!!!!!!!
UsuńDziękuję :-))))
To chyba Bemolka zasługa ;-)
Mam nadzieję, że zdrówko Pysi szybko wróci do normy!
OdpowiedzUsuńKociczka cudnie się prezentuje ma swojej szafeczce:)) Mnie moje koty też ciągle rozpraszają. A to patrzę jak śpią, to znów sie bawią i tak w kółko ;))
Dzisiaj rządzą ba balkonie, u Was chyba tez :-))))
UsuńPrzekazałam Pysi komplementy ...... ;-)
Jaka kochana! Trzymam kciuki żeby wszystko było ok :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo :-)))
Usuńoj jak pieknie kiciulenka kusi i wabi,
OdpowiedzUsuńdobrze ze juz zdrowa,mnie tez ostanie chorobsko mai i gucia wykonczylo psychicznie i fizycznie, nie wspomne o finansach...
pozdrawiamy i glaskamy:)
Dziękujemy i głaski przekazane :-))))
UsuńNigdy nie myślałam ze tak się będę martwic o kociaki .... ech
Mizianki dla Majeczki ślemy :-)))
Ma fajowy punkt obserwacyjny :-))
OdpowiedzUsuńDobrze że już lepiej się czuje i niech już tak zostanie :-)
A z tymi kosztami przy leczeniu Filipka było podobnie. Niestety nam się nie udało ...:((
Chyba podświadomie specjalnie dla niej tą wyższą szafkę kupiłam hehe:-)
UsuńTez mam nadzieję, że juz będzie zdrowa bestia.
A Filipka to przyznaję często sobie wspominam jak buszuję po blogach.
Życzę jej dużo zdrówka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję :-)))
UsuńPozdrawiam
nam pochorowala sie Zuza. przez tydzien miala goraczke, nikt nie wie dlaczego. zastrzyki, kroplowka, dwie noce w kocim szpitalu i wyszlo 500 ale eur:/ no ale co nie leczyc? jak sie powiedzialo A... pozdrowienia dla Pysiutki od Zuzy:-)
OdpowiedzUsuńW eur'ach to już bym nie dała rady :-(
UsuńLeczyć !!!! W końcu przyjeciela nie zostawia się chorego na ulicy /a tak robią niektórzy/...musiałabym się zapożyczyć ale leczyłabym ...
Pozdrowionka przekazane :-))))
Mm nadzieję, że badania Pysi wyjdą super i koteczka będzie miała dłuższy czas spokoju od weta ;-)
OdpowiedzUsuńU nas leczenie Rysi pochłaniało straszne kwoty, choć wet traktował nas bardzo ulgowo.
Pozdrowienia i buziaczki dla futerkowców :-)
Właśnie tego się boję, więc muszę chuchać na moje koty ...
Usuń