niedziela, 16 lutego 2014

Niby to noc czy poranek jaki …


Ten kto ma kota(y) to wie jak  to jest gdy się trafi egzemplarz upierdliwujący J

Od dwóch m-cy niedziela jest tym jedynym dniem w tygodniu w którym mogę,  bardzo chcę i strasznie tego potrzebuję   -   pospać sobie rano, pognić w łóżeczku, może cos przeczytać dla relaksu.

I ta przykładowa, relaksująca niedziela zaczyna się dziś tak ;

3:20  Słyszę mrau mrau mrau mrrrrrrrrrrrrrrau Mrau Mrauuuuuuuuuuuu MRAUUUUUUUU!!!
Udaję ze śpie – może kotek się znudzi .
Usiadł sobie koło mnie jak sfinks miaukoli dalej – teraz już bliżej ucha i trąca mnie łapinką.
Nadal udaję że śpię
Kocio widząc że nie ma efektu przesunął się bliżej mej głowy i kładzie łapkę albo na mojej głowie albo na moim nosie.
Śmiać mi się chce ale wytrwale udaję ze śpię.
No to kotek postanowił uczesać mi włosy jęzorem /robił tak jak był malutki/ teraz to już 8kg i jęzor jak szczota /szruber/… a że efektu żadnego przeniósł się do mojego ucha. A to już zabolało – jak by druciakiem ktoś drapał
Przegoniłam dziada i niby spie dalej
4:10  Kotek zorientował się że musi być bardziej skuteczny – postanowił przejść się po mnie kilka razy. Przypominam 8kg na 4 /szczudłach/łapach  … wtedy najlepiej spac na brzuchu … mniej bolesnych szkód.
Ale Pańcia nie wstaje nadal.
No to połozył się na moich plecach i postanowił czyścić foootro i to nie było takie złe – nawet milusie.
Ale ja nadal nie wstaję.
Postanowił ułożyć się na oparciu kanapy oparł się przednimi łapkami o moje ramie i stanał sobie napierając na mnie całym ośmiokilogramowym ciałkiem. Nie no rękę by mi złamał – a bolało jak smok
Wyrzuciłam go !!!
5:15  Trzask !!!   Drugi trzask !!!!  Otwieram oko, a to mój kocio wiesza się na drzwiczkach od szafki i puszcza, znowu się wiesza i puszcza – hałasując oczywiście. Przy tym „zezuje” w moją stronę czy przypadkiem nie otwieram oka
Otworzyłam oba!!!
W tym samym momencie stały przede mną dwa „wygłodzone” koty domagające się michy.
Cóz wstałam – każdy dostał 5 chrupek i jedzą, ja w tym czasie myk myk to wyrka  z nadzieją że usnę i  do 8smej sobie pośpię.
Mija może 20 minut przychodzi kotek i domaga się NA GŁOS przytulasków … ok pieć minut miziania wystarczy … USNĄŁ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I ja tez spię …. Huuuura.
6:00   Mrau mrau mrauuuuuuuuuuuu MRAUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU
A ten osioł siedzi obok kanapy , przyniósł miotełke – połozył koło mnie i miaukoli, zagaduje, rząda, krzyczy, prosi, no ma nerwa . Patrzy to na mnie to na miotełkę, trąca ją łapką albo pysiem . No i patrzy tymi cudnymi dużymi oczętami mówiącymi „NO BAW SIĘ ZE MNA „
No i co czas niedzielę zacząć …. zabawa z kociakami, prysznic, śniadanko …………………..

 
Dzień jak co dzień J J J
Wspaniałej niedzieli wszystkim J

 

16 komentarzy:

  1. Koci standard. No jak to, kocio nie śpi, a Ty śmiesz spać? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miecka wie dobrze, ze ukrecilabym jej ten czarny leb, gdyby odwazyla sie mnie budzic, nie robi wiec tego. W misce zawsze jest suche zarcie, wiec na glod nie moze sie uskarzac, a pieszczoty przeznaczone sa na wieczor.
    Nie ma jak wychowac sobie kota! :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko 8kg?? Toż to niezły grubasek! Mój Lucek waży 6,5 i wydaje mi się wielki!;)))
    Uśmiałam się czytając o kocich próbach zwrócenia uwagi;) Zawzięty ten Tygrys. Moje też mnie czasem budzą, ale nie zdarza im się to zbyt często :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Moje koty, to a n i o ł y. :) Serio. :)
    Ale przynajmniej masz wesoło ze swoimi diablikami. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale fajnie :D... :))... Współczuję, ale tylko trochę, bo moja niedziela zaczęła się identycznie, tylko, że gdy wstałam o tej 7, wyszłam z kotkami, nakarmiłam, itd..., to poszłam jeszcze na 2 godzinki do łóżeczka :) :D. Już bez kotków (a właściwie kotka - Małego)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie tak samo jak u Anny Pantery . :)

    OdpowiedzUsuń
  7. u mnie tylko mruczenie i deptanie, nie wstaje, to z czasem przechodzi :)
    nie zazdrosze ci pobudek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje sierści na szczęście nie są już takie upierdliwe, pozwalają pospać do 8. Ale jak o 8 nie wstaniemy i nie napełnimy misek, to się zaczyna.. wszystkie trzy się jednoczą i mają jeden cel - wyrzucić nas z łóżka, abyśmy dali jeść! ;)
    Miłej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ale jazdę Ci koty urządziły... tak od nocy ... :/
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha, no nieźle masz :) I jeszcze 8 kilko depczące po Tobie, uparciuch z niego ;) Andrzej na szczęście jest bardzo kulturalny pod tym względem i rano nie miauczy i nie budzi nachalnie - tylko dostojnie spaceruje po łóżku z jednej strony a drugą, dopóki mu się nie znudzi :P

    OdpowiedzUsuń
  11. hahaha :) u mnie całkowicie inaczej!
    Pola jak gasze światło przychodzi, spaceruje po mnie na poduszkę. i lulu do rana!

    OdpowiedzUsuń
  12. Niezłe pobudki , nie zazdroszczę ;)) Mnie tylko Karmel skutecznie maiuuuuukoleniem o każdej porze nocy ...grrrrrr;//
    Miłego wieczoru ! :-D

    OdpowiedzUsuń
  13. :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
    się popłakałam ze śmiechu :)
    Rudi robił podobne rzeczy, tylko zamiast szafki używał pazurów na cudownym telewizorze mojego faceta.
    Się działo wtedy :)
    Teraz Rudi młodego wysyła żeby mnie budził :), też komedia :)
    Rozumiem Cię, też śpioch jestem :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Normalnie mordercze instynkty się we mnie budzą gdy to czytam ;-))) Co jak co, ale jak mi ktoś zakłóca sen to ręka, noga, mózg na ścianie ;-) Współczuję, ale z tego Tygrysa terrorysta. U nas też Gacek mnie w niedzielę budzi, ale około 10:00 rano ;-) Chyba przestanę się za to na niego złościć, gdy wiem, że inni mają gorzej ;-)
    Pozdrawiam Alu :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zamordowałabym....
    łepek ukręciła, ogonek wyrwała...
    taaa... i pewnie dlatego właśnie, że jestem taka twarda moja Ksieżniczka urządza sobie wycieczki "pod kołderkę - na kołderkę" kilkanaście razy w nocy ;-))) a spać mogę też tylko tak jak akurat Kotowej wygodnie ;-)))
    Za to śpimy dłuuugoooo ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Sami widzicie .... nie wazne jak nam utrudniaja zycie o poranku i tak ich kochamy, miziamy, chuchamy dmuchamy ...do weta biegamy :-)))
    Bo .... bo to najkochańsze zwierzaki pod słońcem :-)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń