Ten kto ma
kota(y) to wie jak to jest gdy się trafi
egzemplarz upierdliwujący J
Od dwóch m-cy
niedziela jest tym jedynym dniem w tygodniu w którym mogę, bardzo chcę i strasznie tego potrzebuję - pospać
sobie rano, pognić w łóżeczku, może cos przeczytać dla relaksu.
I ta przykładowa,
relaksująca niedziela zaczyna się dziś tak ;
3:20 Słyszę mrau mrau mrau mrrrrrrrrrrrrrrau Mrau
Mrauuuuuuuuuuuu MRAUUUUUUUU!!!
Udaję ze śpie –
może kotek się znudzi .
Usiadł sobie koło
mnie jak sfinks miaukoli dalej – teraz już bliżej ucha i trąca mnie łapinką.
Nadal udaję że
śpię
Kocio widząc że
nie ma efektu przesunął się bliżej mej głowy i kładzie łapkę albo na mojej
głowie albo na moim nosie.
Śmiać mi się chce
ale wytrwale udaję ze śpię.
No to kotek
postanowił uczesać mi włosy jęzorem /robił tak jak był malutki/ teraz to już 8kg
i jęzor jak szczota /szruber/… a że efektu żadnego przeniósł się do mojego
ucha. A to już zabolało – jak by druciakiem ktoś drapał
Przegoniłam
dziada i niby spie dalej
4:10 Kotek zorientował się że musi być bardziej
skuteczny – postanowił przejść się po mnie kilka razy. Przypominam 8kg na 4
/szczudłach/łapach … wtedy najlepiej spac
na brzuchu … mniej bolesnych szkód.
Ale Pańcia nie
wstaje nadal.
No to połozył się
na moich plecach i postanowił czyścić foootro i to nie było takie złe – nawet milusie.
Ale ja nadal nie
wstaję.
Postanowił ułożyć
się na oparciu kanapy oparł się przednimi łapkami o moje ramie i stanał sobie napierając
na mnie całym ośmiokilogramowym ciałkiem. Nie no rękę by mi złamał – a bolało
jak smok
Wyrzuciłam go !!!
5:15 Trzask !!!
Drugi trzask !!!! Otwieram oko, a
to mój kocio wiesza się na drzwiczkach od szafki i puszcza, znowu się wiesza i
puszcza – hałasując oczywiście. Przy tym „zezuje” w moją stronę czy przypadkiem
nie otwieram oka
Otworzyłam oba!!!
W tym samym
momencie stały przede mną dwa „wygłodzone” koty domagające się michy.
Cóz wstałam – każdy
dostał 5 chrupek i jedzą, ja w tym czasie myk myk to wyrka z nadzieją że usnę i do 8smej sobie pośpię.
Mija może 20
minut przychodzi kotek i domaga się NA GŁOS przytulasków … ok pieć minut miziania
wystarczy … USNĄŁ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
I ja tez spię …. Huuuura.
6:00 Mrau mrau mrauuuuuuuuuuuu
MRAUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU
A ten osioł
siedzi obok kanapy , przyniósł miotełke – połozył koło mnie i miaukoli,
zagaduje, rząda, krzyczy, prosi, no ma nerwa . Patrzy to na mnie to na
miotełkę, trąca ją łapką albo pysiem . No i patrzy tymi cudnymi dużymi oczętami
mówiącymi „NO BAW SIĘ ZE MNA „
No i co czas
niedzielę zacząć …. zabawa z kociakami, prysznic, śniadanko …………………..
Dzień jak co
dzień J J J
Wspaniałej
niedzieli wszystkim J
Koci standard. No jak to, kocio nie śpi, a Ty śmiesz spać? ;)
OdpowiedzUsuńMiecka wie dobrze, ze ukrecilabym jej ten czarny leb, gdyby odwazyla sie mnie budzic, nie robi wiec tego. W misce zawsze jest suche zarcie, wiec na glod nie moze sie uskarzac, a pieszczoty przeznaczone sa na wieczor.
OdpowiedzUsuńNie ma jak wychowac sobie kota! :)))
O matko 8kg?? Toż to niezły grubasek! Mój Lucek waży 6,5 i wydaje mi się wielki!;)))
OdpowiedzUsuńUśmiałam się czytając o kocich próbach zwrócenia uwagi;) Zawzięty ten Tygrys. Moje też mnie czasem budzą, ale nie zdarza im się to zbyt często :))
Moje koty, to a n i o ł y. :) Serio. :)
OdpowiedzUsuńAle przynajmniej masz wesoło ze swoimi diablikami. ;)
Ale fajnie :D... :))... Współczuję, ale tylko trochę, bo moja niedziela zaczęła się identycznie, tylko, że gdy wstałam o tej 7, wyszłam z kotkami, nakarmiłam, itd..., to poszłam jeszcze na 2 godzinki do łóżeczka :) :D. Już bez kotków (a właściwie kotka - Małego)
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo jak u Anny Pantery . :)
OdpowiedzUsuńu mnie tylko mruczenie i deptanie, nie wstaje, to z czasem przechodzi :)
OdpowiedzUsuńnie zazdrosze ci pobudek :)
Moje sierści na szczęście nie są już takie upierdliwe, pozwalają pospać do 8. Ale jak o 8 nie wstaniemy i nie napełnimy misek, to się zaczyna.. wszystkie trzy się jednoczą i mają jeden cel - wyrzucić nas z łóżka, abyśmy dali jeść! ;)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli :)
ale jazdę Ci koty urządziły... tak od nocy ... :/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Haha, no nieźle masz :) I jeszcze 8 kilko depczące po Tobie, uparciuch z niego ;) Andrzej na szczęście jest bardzo kulturalny pod tym względem i rano nie miauczy i nie budzi nachalnie - tylko dostojnie spaceruje po łóżku z jednej strony a drugą, dopóki mu się nie znudzi :P
OdpowiedzUsuńhahaha :) u mnie całkowicie inaczej!
OdpowiedzUsuńPola jak gasze światło przychodzi, spaceruje po mnie na poduszkę. i lulu do rana!
Niezłe pobudki , nie zazdroszczę ;)) Mnie tylko Karmel skutecznie maiuuuuukoleniem o każdej porze nocy ...grrrrrr;//
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru ! :-D
:)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńsię popłakałam ze śmiechu :)
Rudi robił podobne rzeczy, tylko zamiast szafki używał pazurów na cudownym telewizorze mojego faceta.
Się działo wtedy :)
Teraz Rudi młodego wysyła żeby mnie budził :), też komedia :)
Rozumiem Cię, też śpioch jestem :)
Normalnie mordercze instynkty się we mnie budzą gdy to czytam ;-))) Co jak co, ale jak mi ktoś zakłóca sen to ręka, noga, mózg na ścianie ;-) Współczuję, ale z tego Tygrysa terrorysta. U nas też Gacek mnie w niedzielę budzi, ale około 10:00 rano ;-) Chyba przestanę się za to na niego złościć, gdy wiem, że inni mają gorzej ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alu :-)
Zamordowałabym....
OdpowiedzUsuńłepek ukręciła, ogonek wyrwała...
taaa... i pewnie dlatego właśnie, że jestem taka twarda moja Ksieżniczka urządza sobie wycieczki "pod kołderkę - na kołderkę" kilkanaście razy w nocy ;-))) a spać mogę też tylko tak jak akurat Kotowej wygodnie ;-)))
Za to śpimy dłuuugoooo ;-)))
Sami widzicie .... nie wazne jak nam utrudniaja zycie o poranku i tak ich kochamy, miziamy, chuchamy dmuchamy ...do weta biegamy :-)))
OdpowiedzUsuńBo .... bo to najkochańsze zwierzaki pod słońcem :-)))))))))))))