niedziela, 9 listopada 2014

Koci sznurkojadek ....

Wszyscy którzy zaglądacie do nas od dawna pamiętacie zapewne wpis "Uwazajcie co jedzą Wsze koty" opis niemiłej przygody i jak to sie skończyło operacją dla mojego Tygryska - TUTAJ ....
 
Całe wydarzenie nauczyło mnie wiele, a przede wszystkim, aby wszystko co może skusić kotka i jest w zasadzie niejadalne lub jest ryzyko że PRZEZ KOTA NIE PRZEJDZIE zawsze trzeba szybko chować/sprzatać przed kociakami.
 
Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaka mądra juz teraz jestem i co ... Tygrys mnie przechytrzył :

oooooooooooooooooooooooooo

Jest sobie 2gi listopada godzina 18:15  (buszuję juz w piżamie bo chora jestem) robię sobie kanapki w kuchni .
Kupiłam fajną wędlinkę omotaną sznureczkiem (tak jak prawdziwe szynki), sznurek gruuuuby i duuużo go wbrew pozorom po zdjeciu z wędliny.
Kładę cały sznurek na brzegu deseczki z zamiarem wyrzucenia do kosza.
W tym czasie zagotowała sie woda, wiec odruchowo odwróciłam sie przygotowałam herbatę.
Jednak gdgy sie odwróciłam ponownie do deseczki z kanapkami coś mi nie pasowało ... SZNURKA NIE MA !!! 
Moj kochany Tygrysek aż mlaskał oblizując się i patrząc na mnie z minką - daj jeszcze.


Oooooo matko co tu robić ... !!!  Sznurek nie jest bawełniany - nie strawi sie w brzuszku.
Co tu zrobić żeby kotek to zwymiotował !!!  NIE WIEM ...... gonitwa myśli, a czas leci.
 
Z uwagi na to że w niedzielę nasza ulubiona przychodnia jest zamknięta zadzwoniłam do innej całodobowej.
Pan doktor wet kazał zaraz przyjechać. Juz mi się żal koteczka zrobiło .......
Dostał zastrzyk powodujacy wymioty ..... pan doktor stwierdził że "taka kooopa sznurka sztucznego grubego by przez kota nie przeszła i dobrze zrobiłam że zauważyłam i że przyszłam"
 
Bieeeedny byl moj kotek jak wróciliśmy do domu, jak po pawulonie - nawet nie drgnął.
Ułożyłam go na jego ulubionym legowisku .... jęzorek też mu wisiał z mordeczki .
Łapki jakieś zimne miał, uszka też. Co chwilę sprawdzałam czy oddycha .... nie źle kopnął go ten zastrzyk.



Pan doktor wpisał do książeczki że sznurek w kawałkach ale miał gdzieś z pół metra.
Zdjęcia nie mam , z tego wszystkiego nawet o tym nie myślałam, aby focić.

 
Leżał tak kotyś już ponad godzinę, cały czas chłodne mial ciałko, a ja nadal sie o niego martwiłam, wiec wziełam go razem z legowiskiem i położylam obok siebie na kanapie .
No i stało się !!! Kotek nie mial czucia prez ten zastrzyk wiec "zlał się" !!!
Zalał mi całą poduchę z kanapy, załamka ... szybko poszukałam neutralizator kocich zapachów (tez ma nieciekawy zapach) niweluje je skutecznie.
Pogoda piękna to poduchę/siedzisko wystawiłam na dwa dni na balkon.
Teraz nie ma śladu ani zapachwego ani plamowego .... całe szczęście.
 

Minął tydzień kotek hasa, bryka jak gdyby nigdy nic.
Juz nie wiem jak pilnować to moje kocie bure serduszko.
Cokolwiek robię w kuchni staram sie mieć oczy wokół głowy, ale i tak jak widać te spryciule wykorzystają każdą okazję.


 
Najdłam się stresów i strachu , kotka uratowałam, kasy troche straciłam - to niiic.
Aleeee ogromnie się cieszę że się dobrze skończyło i nadal mogę patrzeć w te piękne oczęta, miziać cudowne foooterko, przytulać cieplutkie ciałko i całuskować pachnącego kotecka !!!!
 
Mam nadzieję ze ten mój kochany osiołek juz wyczerpał limit na tego rodzaju przygody.
 
Pozdrawiam serdecznie :-)
 
 
 
 

44 komentarze:

  1. Cwaniak z tego Tygryska! Masz nauczke na przyszlosc, zeby nie zostawiac niestrawnych sznurkow nawet na ulamek sekundy. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie "sekundy" .... posiadacz kota chyba najbardziej wysprzataną kuchnię :-) :-) :-)

      Usuń
  2. Ehhhh ten Tygrysek to jak nasz Dyzik, sznureczkowy potwór! Niestety nie przewidzi się wszystkiego. Dobrze, ze skończyło się szczęśliwie

    OdpowiedzUsuń
  3. o matko, jako to "odkurzacz"!! wygląda na to, że "ludzkie" wędliny bardzo lubi, może mu czasem plasterek dawaj na deser?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkurzacz to fakt !!! Ludzkiego mu nie daję bo ma za duo soli a to szkodzi na kocie nerki. Surowe mięsko czasami dostanie troszkę bo lubi :-)

      Usuń
  4. Straszny z niego łakomczuch, trochę jak Bunia, całe szczęście, że zauważyłaś i wszystko dobrze się skończyło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo to chyba takie dwa buraskowe lakoczuszki :-)

      Usuń
  5. Ale przygoda! Oby się już nie powtórzyła :) Dobrze, że tak szybko i zdecydowanie zareagowałaś i już kocisko ma wesołe oczka :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpozdrawiamy :-)
      Juz sie napatrzylam jak cierpial poprzednim razem ... trzeba było cos zrobic - szybko ...

      Usuń
  6. O matko ale przygoda:(( cale szczescie ze Tygrysio ma odpowiedzialna Pańcie :* Wiesz ile osob by zignorowalo fakt ze kot zjad sznurek?
    A tak glupio sie dopytam: po tym zastrzyku kocio zwymiotowalo natchmiast, czy musieliscie miec go pod obserwacja i patrzec czy zwraca? Ciekawam szczegolow technicznych, ale jak nie obraze sie jak nie odpowiesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóz tak; u weta po zastrzyku kotek sobie przez piec minut spacerkował po gabinecie, potem zwymiotował tak ze trzy razy. Jak juz sie uspokoil to połozył się SAM w transporterku.i wrócilismy do domu.Ten zastrzyk to taki głupi Jaś powodujacy wymioty . Kotek po tym był bardzo wiotki - jak opisałam. To mnie martwiło. !!! Ale doszedł do siebie - troszke był pijany jak po sterylce. Lekarz mówil ze człowiek, pies zwymiotują po wlozeniu palców, lekarskiego patyczka z tyłu gardła, jednak u kotów tak sie nie da niestety. Myslę ze takie zastrzyki moga byc szkodliwe dla zdrowia zwierzaków jak każde lekarstwa, ale dobrze ze są i w tak kryzysowej sytuacji mozna cos zrobic .... Przygoda przykra, ja to zaraz cała zdenerwowana jestem !!! Po operacji w ubiegłym roku czuwam nad nimi jak kwoka :-)
      Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  7. Dobrze,że szczęśliwie sie zakończyło. Przy futerkach trzeba miec nie tylko wysprzątane na błysk ale i oczy dookoła głowy. Pozdrawiamy słynnego połykacza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Połykaczowi przekazano :-)
      Jak małe dzieci no .... !!!

      Usuń
  8. Koty to takie głuptaski :/ Dobrze, że w porę zareagowałaś, oby więcej już takich przygód nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieje że będxie mądrzejszy .... ale on taki wszystkożerny jest :-(

      Usuń
  9. o matko, co za przygoda! Straszny łakomczuch z tego Tygryska! jak dobrze, że to zauważyłaś i szybko zareagowałaś!

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze że mój tak szybko nie kradnie, to znaczy zdarza mu się ale się długo czai i zawsze zostaje złapany... ale cóż, mięsko jest już jego. Nauczona doświadczeniem nawet puszek nie zostawiam na widoku ani nie wyrzucam do pojemnika na recycling. Zawijam w papier i do zwykłego śmietnika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo uczą nas ostrożności łotrzyki z małym rozumkiem :-)
      A takie mądrale te moje koty :-) :-) :-)
      Puszki też będę chować !!!

      Usuń
  11. Olaboga co za łobuz z tego Tygryska ! Osiwieć można ...;) Bardzo się cieszę że jednak w porę zareagowałaś i kotek uratowany :-))

    Nauczka dla wszystkich nas ...

    Ucałuj kotecka od nas <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Was to opisałam - ku przestrodze...
      Narobił mi stracha Tygrysek ... on jest strasznie łakomym kotkiem.
      Baaardzo go muszę pilnowac i tak mi sie nie udało ....
      Koteczki wycałowane ... OBA :-)

      Usuń
  12. Ojej ale stresu miałaś. Całe szczęście, że wszystko jest dobrze i Tygrysek dobrze się czuje :-)
    Ależ trzeba uważać na te nasze futrzaki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas sie o tym przekonuję ...
      Kiedyś Pysia urwała dzyndzelek od plastikowej nakrętki butelki, juz go mamlila w paszczy , ale udało mi sie go zabrać w ostatniej chwili. Nie wiem czy skończyłoby sie zabawą czy połknieciem ...

      Usuń
  13. Dobrze że masz oczy dookoła głowy... szczęściarz z Tygryska, najważniejsze że wszystko dobrze się skończyło. Ale to racja, trzeba bardzo uważać na koty, bo nigdy nie wiadomo co im do głowy przyjedzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, a wyobraźnia czasami nie obejmuje kocich pomyslów na zapas :-)
      Ech ten mój kotyś ... a jaki przytulaśny sie zrobił :-)

      Usuń
  14. O kurcze, ale biedactwo :( Ale mądry człowiek po fakcie jak to mówią, następnym razem się tak nie stanie ;) Mój kiedyś zjadł plaster ( nawet nie wiem skąd, musiał gdzieś dopaść w śmietniku na dworze) i trafiliśmy też do weterynarza, wszystko dobrze się skończyło jak w Twoim wypadku :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dobrze ze zauważyliscie. Plaster tez by przez kota nie przeszedł ...
      Wiecznie im sie przyglądam, jak tylko kotek trochę za bardzo miukoli to mi po glowie chodzą różne mysli...
      Pozdrówka :-)

      Usuń
  15. Biedaczek! Cieszę się, że mogłam tu u ciebie przeczytać wiele mądrych słów. Jesteś naprawdę odpowiedzialą osobą i bardzo dobrze zrobiłaś, że pojechałaś z Tygryskiem do weta!
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpozdrawiamy również :-)
      Dziękuje za dobre słowo :-)
      Wiesz taki zwierzak w domu to członek rodziny, nie wyobrazam sobie nie iść do lekarza, nie zareagowac ... serce by mi pękło gdyby cos mu sie stało. Chyba sumienie by mnie meczyło do końca zycia ....
      Zapraszam i pozdrawiam :-)

      Usuń
  16. MożeTygrysek jak wiele kociaków uwielbia cokolwiek, byle pachnące ? Wczoraj wyciągałam z pycholka celofan od parówki, tak ze 20 cm, znam ten twój strach. Ale lepiej się wystraszyć i popędzić do weta, niż nie zareagować :)
    Pozdrawiam i mizianki dla Tygryska

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łakomczuchy straszne ... a jak pachnie to masz rację - kotek MUSI to miec :-)
      Kiedys zaliczyłam szok jak mojemu Tygryskowi z doooopolka wystawał malutki kolorowy kawalek folii !!!
      Okazało sieze to jest taki maluuutki kawałeczek z kolorowej miotełki ktora bawia się koty.
      Dobrze ze nie była ostra ..........................................
      Pozdrówka :-)

      Usuń
  17. Najważniejsze, że Tygrysek już czuje się dobrze. A tak to jest przy kotach, że choćby się miało oczy dookoła głowy, to one i tak coś wymyślą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wymyśla wymyslą , nawet lodówke sobie otworzą :-)
      Ale o tym w innym poście będzie ............................................ :-)

      Usuń
  18. Jak koteczek po takim zastrzyku leży trzeba go po prostu przykryć kołderką.Zdrówka i jak najmniej stresów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A był kotek przykryty jego ulubionym kocykiem jak tak sobie pół nocy na kanapie siedzielismy :-)
      Mnie cały czas martwiły jego zimne łapki .... zawsze ma takie cieplutkie - kaloryferkowe....

      Usuń
  19. Ja Mechatek powiem wprost - limit na przygody nigdy nie jest wyczerpany...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i to mnie martwi ... bo znam mozliwości tych moich kochanych łotrzyków ...
      Jak to juz ktos tutaj wspomniał - z koteckami nigdy nie wiadomo co im strzeli do łepka :-)

      Usuń
  20. Z mojej wyszło długie sznurkowe spaghetti samo po tygodniu, ale kolejnym razem zrobiłabym to co Ty. Brawo za szybką reakcję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz jak zauwazysz to zareagujesz. Domyślam się ze tez sie lekko zdenerwowałaś ...

      Usuń