niedziela, 21 grudnia 2014

Antykocia choinka i ... (wspomnień czar) :-)


Choinka i kot to jest wybuchowe połączenie hahahahaha,
dlatego od 4lat odkąd mam Pysię i Tygryska nie ma choinki w domu.
Trudno było się do tego przyzwyczaić.
Zawsze bałam sie że będą buszować w choince jak Majka u Moniki i jej braciszek Miki (Majeczka jest urocza na tej choince),
 najbardziej bałam się ze będą podgryzać kable.

W tym roku wyszukałam małą choinke w intenecie w sam raz dla kotów.
Nawet jak ją wytarmoszą to nic sie nie stanie, a jest urocza moim zdaniem.


Pozostanie tylko z ta jedną ozdobą i już :-)
Jest jeszcze jedna niedostępna dla młodzieniaszków ... zrobiona przez kuzynkę Basię ...
... fajna - stoi na wysokosciach :-)!!!
 

 
A kotysie sie relaksuja melancholijnie  - przedświatecznie :-) :-) :-)
 
 
 
...................................................................................................

Gosianka Wrocławianka zainspirowała mnie do wspomnień - tutaj :-)
W czasach mojego dzieciństwa mało robiło się zdjeć nawet na wakacjach, w święta tez nie.
Znalazłam jednak zdjęcie co prawda bez choinki ale to były ostatnie święta gdy jeszcze żyła moja mama.
Na zdjeciu łobuziak z piegami ... to ja w wieku 12 lat.



Ech jaki mam natłok wspomnień - wspaniałych wspomnień z dzieciństwa ....
Te wspomnienia mozna by snuć godzinami
Potem juz żadne święta nie były tak magiczne i cudoooowne.
 
...........................................................................................................

 Widzę że u Was też buduje się nastrój świateczny, kotysie pomagają w sprzątaniu i gotowaniu :-)
Pozdrówka ślemy :-)
 
 
 

16 komentarzy:

  1. Mogę porwać to zdjęcie do siebie? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ach, fajne byly czasy, kiedy w domu rzadzila sama Miecka. Choinka zupelnie nie wzbudzala jej zainteresowania, ani dyndajace bombki, ani jako obiekt do wspinaczek. A jak malowniczo ukladala sie pod drzewkiem. Przy opryszku Bulczyku nie sprobuje nawet wyniesc choinki z piwnicy, podobnie jak nie odwazam sie zapalac swiec. Moze kiedys, jak wydorosleje... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo wlasnie ... świece, lamipony schowane głeboko w kartonie :-(
      Bombki podarowane sąsiadce a choinka w piwnicy :-(
      Szkooooooooooooooda, ale co zrobic ... jeszcze mi kot chałupe z dymem puści :-)
      A Twoja Bułeczka-małolata to dopiero zywioł .... hahahha
      Stroik pozostaje tylko ukręcić aby pachniało swierkiem :-)

      Usuń
  3. dziekuje za wspomnienie o mnie u siebie :)
    zastanawiam sie nad choinka w przyszlym roku, bo ta sie juz za bardzo sypie, ale nowej nie ma sensu kupowac, chyba ze jakas mniejsza :P
    pozdrawiamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpozdrawiamy :-)
      I z zaciekawieniem kocie przygody u Was ogladamy :-)

      Usuń
  4. Mój Fisiu swoją pierwszą choinkę zignorował, a miał zaledwie pół roczku...ale on ciapa od zawsze :) Mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie. Ale jak zareaguje na drzewko żywiołowa Hesia...oj, czarno to widzę :D
    Kotysie ślicznie wyglądają, gdy się relaksują ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest własnie ciekawe ... kazdy kot reaguje inaczej :-)
      Twoje Kotysie to zgrany duecik ... ciekwe czego Hesia Fisia nauczy ..... łobuziak mały :-)
      O choinke to ja sie nigdy nie bałam, ale o kabelki do podgryzienia bardziej :-)
      Bez duzej choinki tez da sie zyc ... przyzwyczaic ... jakos .... pomału ........................

      Usuń
  5. Nie wiem jak to możliwe, ale u mnie koty nigdy nie interesowały się choinką :) Ani te, których już nie mam, ani ten obecny. Dlatego oczy otwieram ze zdziwienia jak widzę na blogach co futrzaki wyprawiają. Wprawdzie mam teraz małą choinkę, która stoi na komodzie, ale to nie z powodu kota - po prostu zmieniła mi się wizja :) Ale jak miałam dużą choinkę, to też nigdy żaden z kotów jej nie atakował :)
    U Ciebie ta choineczka na pieńku jest cudna :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  6. Oh, jak to dobrze że moje futrzaste nic sobie z choinki nie robią :D Ubrałam ją, została obwąchana, bombki trącnięte łapką i stoi sobie w stanie idealnym. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy pomysł z tą choinką :)
    Wszystkiego dobrego! :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje Panny w pierwszych latach nieźle dawały popalić choinkom, dzięki Buni mogłam wymienić niemal cały bombkowy asortyment, Mała vel Filonka spała na gałązkach ale nie tłukła niczego (nie wiem jakim cudem) a teraz luzik, znów będę miała zieloną, żywą choinkę szkółkarską w donicy.
    A co do zdjecia jest cudne, nie wiem czemu wyobrażałam sobie Ciebie jako eteryczną delikatną malutką blondyneczkę ;) a tutaj śliczna prawie Pipi :)
    Pozdrawiam cieplutko!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak kot i choinka to niezbyt dobre połączenie :-)))
    Też powspominałam stare dobre czasy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie w zeszłym roku koty, konkretnie Dyziu, rozprawiły się z choinką i jak długa leżała przewrócona ;) ale moi rodzice się nie zrażają, w tym roku też ubierają choinkę, tym razem jednak będzie przywiązana do kaloryfera, żeby nie padła :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Pola choinke ignoruje całkowicie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. jak mi żal tej dziewczynki ze zdjęcia :( pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń