... namawiała mnie m-c , mówiła że są takie malutkie, milusie, puchate, że ich mama zginęła pod samochodem. A ja sie zastanawiałam i zastanawiałam, przetaczały się w mej głowie różne mysli za i przeciw, ale w końcu wygrała miłość do zwięrząt. I takim właśnie sposobem trafiły do mnie dwie malutkie kuleczki, przestraszone, zapłakane ze strasznym świerzbem w uszach i brudnym futerkiem. Przestraszyłam się, czy dam sobie radę, czy wytrzymam wieczne gonitwy, nieustającą demolkę i mozliwość siusiania gdzie popadnie. Był 8 pażdziernika 2010 roku piątek .... cały weekend na zapoznanie się :-))) W transporterku kruszynki zajmowały mało miejsca, strasznie plakały, a ja prawie razem z nimi. Pierwsze kroki skierowaliśmy do weta, zbadał, zważył, dał lekarstwo /pastę i płyn do płukania uszek/ na świerzb, wystawił dzieciakom książeczki, pogratulował odwagi i życzył powodzenia. W domu czekała na nich wyprawka /drapak, kuweta, miseczki, legowisko i zbawki/. Pierwsze kroki skierowali do kuwetki / dobrze wychowane maluchy/, potem do miseczek z jedzonkiem, a potem to już dzikie harce. W końcu usneli i ja też z drżącym sercem i myślą "czy dobrze zrobiłam" .... co przyniesie następny dzień ...
Cudowne kuleczki :))
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawie :-)
Jeszcze tylko zlikwiduj w komentarzach weryfikację obrazkową ...
Zrobione .... :-)))
UsuńBrawo ! :))
UsuńUffffffffff :-)
UsuńSłodkości :)... Na pewno dobrze zrobiłaś :).
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Tez tak myślę... dają popalić, ale tylko ten co sam ma koty wie jak jest :-))) My sie nadal siebie uczymy nawzajem ......
UsuńTwoje kociki są w takim razie o rok młodsze od moich :-) Myślę, ze po tych dwóch latach już nie masz żadnych wątpliwości co do decyzji ;-)))
OdpowiedzUsuńNo jasne, że nie mam :-))) Teraz zaczynam się o ich zdrowie martwić, bo się kociakom przytyło .....
UsuńIleż to było emocji! dziś już wiesz, że dobrze zrobiłaś. :)
OdpowiedzUsuń