poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Szaleństwom kociaków nie było końca ... jak dobrze mieć towarzysza do zabawy :-)))



.... no i moje rozbrykane koteczki szalały, rozrabiały i wszędzie było ich pełno. Przez pewien czas nie mogły się wdrapać na wyższy poziom drapaka bo był dla nich za duży, więc trzeba było dupeczki podsadzać. Słodkie małe kuleczki ... mogłam patrzec godzinami. I tak nam mijała jesień, kociaczki rosły i rozrabiały. Kotek którego nazywam Tygryskiem, Ziutkiem, Ryśkiem, Mańkiem, biszkopcikiem ... /kot wielu imion/ od małego jest miziastym przytulaskiem z głosikiem malutkiego kociaczka. Natomiast kotka czyli Pysia, Ziutka, Mania itp itd lubi gryść i drapać. Małe, drobne stworzonko, a pazurki i ząbli ma jak igiełki ... blizny mam do dzis . Cdn :-)

2 komentarze:

  1. U nas to samo - może to są klony jakieś ;-)))
    Nasza Kocia przechodziła różne fazy - od jakiegoś roku ma fazę oswajania się - zrobiła się bardziej przymilna i mniej drapiąca :-) Buziaczki dla słodkich pysio-tygrysów :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam koty pierwszy raz w życiu, więc wszystko mnie dziwi. Mam ich juz dwa lata i też zauważyłam że się zmieniją ... na lepsze na szczęscie :-)))

    OdpowiedzUsuń