..... oj tak przygoda jak smok !!!!!!!!
Noc. Ciemno w mieszkaniu i nagle widzę cień /dość duży/ pod sufitem szybko przemieszczajacy się . Cholercia co to za owad, może ważka jakaś wielka wleciała. Cień przemieszczał się z ogromną szybkością i też z taką szybkościa moje upasione koty zaczęły szaleć w tych foliach, po meblach, po maszynach do cięcia płytek , po uświnionej podłodze w kuchni w zakamarkach remontowych.
PS. Przez ten remont itp mam zaległości w komentarzach na Waszych blogach. Jednak informuję,ze zaglądam, czytam, podziwiam .... na ile mi czas pozwala.
W
domu remont. Wszystko pozakrywane folią, koty nawet się kulturalnie
zachowują, nic nie niszcząc póki co .Cały dzień siedzą w "karcerze" tzn w
małym pokoju, wychodzą pohasać i pobalkonikować dopiero po 17stej jak
panowie majstrowie idą do domu.
Tak więc patrząc na godzine tego posta mozna powiedzieć "cos się zdarzyło tej nocy" ... oj tak :-)
Jest
godzina 01:23 nagle słyszę wielki rumot ... moje koty dostaly amoku.
Jeszcze tak szalejących i tak wysoko skaczących, nie zważających na nic
nigdy ich nie widziałam. Polowały na rózne owady które zabłądziły i
wleciały do mieszkania ... ale to były lightowe polowanka typu "pobiegam
sobie troszeczkę".
Noc. Ciemno w mieszkaniu i nagle widzę cień /dość duży/ pod sufitem szybko przemieszczajacy się . Cholercia co to za owad, może ważka jakaś wielka wleciała. Cień przemieszczał się z ogromną szybkością i też z taką szybkościa moje upasione koty zaczęły szaleć w tych foliach, po meblach, po maszynach do cięcia płytek , po uświnionej podłodze w kuchni w zakamarkach remontowych.
W końcu moja Pysia stanęła na wysokości zadania i jednym sprawnym kłapnieciem upolowała TO COŚ.
Dobra skończyli wariować .... tylko co ta kota upolowała .
Przyznaję szczęka mi opadła jak to zobaczyłam.
To był nietoperz !!! Tak tak Gacuś !!!
Piękny, chyba młodziutki ... z fajnymi dużymi uszami .
Kota go uśmierciła na miejscu, pobawiła się trochę małym trupkiem i zostawiła.
Wolałabym jednak, aby takie stwory nie wskakiwały do nas w odwiedziny - tym bardziej nocą ...
Zdjęcia są do bani, ale z wrażenia cud że w ogóle jakieś zrobiłam .
Minęła godzinka od "zdarzenia" ... jest godzina 02:31 idę lulu.
Koty się już uspokoiły i śpią ....
A Gacusia szkoda :-(
PS. Przez ten remont itp mam zaległości w komentarzach na Waszych blogach. Jednak informuję,ze zaglądam, czytam, podziwiam .... na ile mi czas pozwala.
O matko !! to dopiero miałaś ? Ja bym umarła ze strachu. Szkoda Gacusia , ale w nocy taki widok ? brrrrr :)
OdpowiedzUsuńDzielne kociska! Lepsze sa od psow strozujacych. Mieszkasz na wsi, czy tez netoperek zawital w Twoje miejskie progi? Ze tez Ci sie chcialo jeszcze po nocach na biezaco pisac!
OdpowiedzUsuńZ jednej strony nie zazdroszczę tych "atrakcji", z drugiej strony Pysia okazała się nieustraszona, dzielna!
OdpowiedzUsuńSzkoda strasznie Gacusia, nic nie mam do nietoperzy, w końcu nic człowiekowi nie robią złego no i są pożyteczne.
Miejmy nadzieję, że nietoperek miał szybką i mało bolesną śmierć:(
Czyli w każdym domowym, milutkim kotku drzemie prawdziwy drapieżnik!! Gacuś miał pecha, bo akurat wleciał do mieszkania z kotami :( a Pysia udowodniła, że kobiety górą :D
OdpowiedzUsuńBiedny Gacuś :((((( Ale możesz być dumna ze swoich koteczków bo mimo, że kanapowce to natura w nich jest i charakter!!!
OdpowiedzUsuńBiedny gacuś, no ale co zrobić na mordercze zapędy kociastych.
OdpowiedzUsuńJak mieszkaliśmy na studiach w Krakowie, to też nam raz nietoperz wleciał do mieszkania, trochę strachu było, na szczęście męska część załogi stanęła na wysokości zadania i bezkrwawo wygoniła netoperka ;-)
No i popatrz, niby "upasione", ale jak trzeba, to potrafią ;-))))
Głaski i pozdrowienia Alu :-)
Niesamowite! Szkoda nietoperza, ale cóż... kot to drapieżnik i Gacek (wybacz mi mój Gacku) miał pecha. Pysia pokazała, że ma charakter i drzemie w niej prawdziwa łowczyni! :)
OdpowiedzUsuńA jak ten nietoperz wleciał do mieszkania? Przez uchylone okno? Bo przecież masz siatkę na balkonie.
Biedny nietoperek. :( U mojej siostry niedawno też wleciał w środku nocy i jej kota przyniosła go z balkonu do pokoju w zębach. Jednak moja siostra zdołała go uratować. Odebrała kotce, wyniosła na balkon i zostawiła w czapce. Rano nietoperka już nie było, znaczy, że odleciał. A ja się zastanawiam, jak to możliwe, że takie skrzydlate potrafi się przecisnąć przez dość małe oczko siatki. :o
OdpowiedzUsuńRemontu zazdroszczę, jakkolwiek jest on pewnie nieprzyjemny w trakcie, to oznacza zmiany, które kocham, dobre zmiany, a poza tym znaczy, że ma się swój prawdziwie własny kąt. : ]
A EMOCJI miały Twoje koty tej nocy... ;)
Usuńoj szkoda Gacusia, ale cóż taka kocia natura
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że był zdrowy. Ostatnio kot znajomych znalazł się za TM dzięki gackowi...
OdpowiedzUsuńA no racja! ponoć wścieklizna jest bardzo rozpowszechniona wśród tych zwierząt i niebezpiecznie jest nawet, jeśli jakiś osobnik się znajdzie w mieszkaniu bez bezpośredniego kontaktu.
UsuńNietoperze są fajne, ale na pewno nie w nocy i nie w domu;) Historia z dreszczykiem, umarłabym ze strachu jakby do mnie taki Gacek zawitał. Ale na szczęście są koty.
OdpowiedzUsuńA Pysia to najprawdziwszy kot łowca, brawo dla niej za odwagę :)
Jakkolwiek są niezwykłe z nich stworzenia, to też bym zeszła na zawał, gdyby mnie takie coś spotkało w środku nocy i w ciemnościach :P
Usuńnormaalnie kocie agenty 007! =D
OdpowiedzUsuńAle przygoda!
OdpowiedzUsuńA nietoperzyka szkoda... oj biedaczek :(((
Ale przygoda!...wampirza! fakt szkoda nietoperka, ale przecież byś go nie hodowała. Koty miały atrakcję nie z tej ziemi,przygoda, że aż trudno uwierzyć, żesie zdarzyła w bloku.
OdpowiedzUsuńOj! Szkoda gecentego! U nas mnóstwo ich lata - myślę, że upodobały sobie teren przyległej opuszczonej jednostki wojskowej. Lubię jak moje kocury polują na różne stworzonka ale wolałbym aby zostawiły w spokoju te "latające myszy". Tym bardziej, że pojawił się u nas komunikat, że mają wściekliznę.
OdpowiedzUsuńBiedny Gacuś.
OdpowiedzUsuńBemol ma podobne wyskoki. Kiedyś upolował wiewiórkę...
no cóż...
pozdrawiam!
Szkoda Gacusia :((
OdpowiedzUsuńNo ale to instynkt łowcy zwyciężył ...
U nas kiedyś jesienią nietoperek przycupnął w kącie na balkonie i zasnął w liściach . Wypatrzył go w nocy Filipek przez szybę i dał nam znać że coś tam jest . Wzięliśmy do domu przez ręczniczek i włożyliśmy do kosza do przewożenia kota ;)
Jak się Gacek rozgrzał ,to się obudził i tak zaczął piszczeć że bębenki pękały ;))
Wypuściliśmy na wolność i poleciał sobie :-D
Filipek nie był zadowolony ;)
O kurcze! A to łowcy z kociaków!
OdpowiedzUsuńNom ale batmanka trochę szkoda..
Biedny gacuś.
OdpowiedzUsuńto faktycznie miałaś pełną atrakcji noc kochana! Nietoperz w domu? Skąd on się wziął? Nie dziwię się, że koty za takim "owadem" latały jak szalone...
OdpowiedzUsuńszkoda Gacusia, ale nie dziwię się kotom, że pilnowały swojego terytorium! :)
Szkoda nietoperka, ale cóż - koty to drapieżniki, nic na to nie poradzimy.
OdpowiedzUsuńA przygoda mrozi krew w żyłach ;)
Powodzenia z remontem :)
Ojej, ale miałaś nockę! ;)
OdpowiedzUsuńBiedny nietoperek...
OdpowiedzUsuńale kociaki tak mają, nie przepuszczą...mój to nawet na zapach/widok piórka ptasiego dostaje amoku...
o rety, straszne! :P
OdpowiedzUsuńNoc pełna przygód dla kociambrów i Ciebie,bo takie niespodziewane nocne odwiedziny potrafią jak widać wytrącić z równowagi :)))
OdpowiedzUsuńKot łowca prawdziwy,instynktownie reaguje na wszystko co go otacza,taka natura.
Chyba w tym roku jest większy wylęg tych stworzonek,bo i u mnie wieczorem słychać,a czasami widać szybkie furgoczące przeloty.
Najważniejsze by nie zaszkodził łowczyni, bo to nigdy nic nie wiadomo.
Pozdrawiam
biedny gacuś-gapuś :( ale te Twoje "miśki" sprytne ogromnie, mój siedzi i płacze jak coś wyżej lata, nad podłogą ewentualnie czasem coś upoluje (np ćmę)
OdpowiedzUsuńAle akcja! Można zejść na zawał. Szkoda nietoperzyka :-( Ale w końcu nasze koty tak naprawdę tylko udają takie domowe. W głębi duszy to prawdziwe drapieżniki.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBiedny Gacek, biedny. Ale na wszelki wypadek polecam zasięgnąć porady weterynarza w kwestii ewentualnej wścieklizny.
OdpowiedzUsuńa ffuuu.. nienawidzę takich stworzeń, nie cierpię ciemności i wszystkiego co ożywa nocą.. oprócz chomików ;D ale Gacka szkoda, jakby nie było..
OdpowiedzUsuńkiedyś taki typek wleciał do pokoju mojej babci.. od razu pobiegła po mojego tatę, czyli swojego syna.. mówiąc, że jakieś duchy po pokoju latają ;D myślała, że to duchy bo jak zapalała światło to wszytko milkło.. jak gasiła, to od razu fruwał.. ;D ale złapali go i wypuścili.. ;))
tak coś myślałam, że to o gacka się rozchodzi :p
OdpowiedzUsuńAleż przygoda!... :)... Z dreszczykiem.
OdpowiedzUsuń