sobota, 16 sierpnia 2014

Netoperek cd !!! (KAYRONA szukamy !!!!)


Jak Wam opisałam w poście - tutaj ugryzł mnie nietoperz gdy próbowałam mu uratować życie.
Po przygodzie ubiegłorocznej z innym nietoperzem (opis - tutaj) moje koty niewychodzące zostały zaszczepione przeciw wściekliźnie.

No cóż ale człowiek nie !!!
Więc po całym zdarzeniu trzeba było udać sie do lekarza.

1. Lekarz rodzinny
Wysłał mnie do poradni chorób zakażnych gdzie we wtorek zapisano mnie na sobotę i na tym koniec. Od lekarza antybiotyk Xorimax. Zgłosił tez ten przypadek do SANEPIDu
Zaniepokojona brakiem szczepienia udałam sie na pogotowie...

2. Lekarz na pogotowiu;
 - skad Pani wie że to był nietoperz - wie Pani jak wygląda
 padłam, mówię do niego
  - z kazdego pacjeta robi Pan idiotę ?
 troche sie wzburzyl
 ale palant totalny siedzi sobie i mówi do mnie tak
 - hmmm nie pamietam jak sie postepuje w takich przypadkach ...
 padłam po raz drugi
 Dostałam zastrzyk przeciwtężcowy i bye bye

3. SANEPID
Na drugi dzień zadzwonił Pan z SANEPIDu i mówił aby zaraz jechać ( do innego miasta bo w naszym miescie nie ma) do kliniki chorób zakaźnych na szczepienie.

4. Lekarz z kliniki
Bardzo miły i kompetentny lekarz poinformował mnie miedzy innymi ze "jak ugryzie nas dzikie zwierzę od razu należy sie do nich zgłosić na szczepienie bez chodzenia po innych lekarzach (skierowanie nie jest potrzebne) - na pogotowiu jak najszybciej zrobić zastrzyk przeciwtężcowy"

Ostatecznie muszę wziąść serię zastrzyków przeciw wscieliźnie.
Właśnie zaczynam urlop, miałam plaaaaaaaaaaaaaany, a teraz w wyznaczone przez lekarza dni musze stawiać się na zastrzyk.
Cóz bedzie urlop stacjonarny ..... oby w zdrowiu - co jest najważniejsze :-)

Moja winowajczyni kochaniutka (połowiczna, bo ja zbyt mądra tez nie byłam)

................................................................................................................................................................

Cały czas trzymamy kciuki , aby wrócił do domku zaginiony kocurek link:Kayron. Jego ludzka i zwierzęca rodzina jest załamana. Jak ktos go zobaczy (WROCŁAW) pilnie skontaktujcie sie z nr
607203053, 609232395
 

 

26 komentarzy:

  1. Współczuję i nie zazdroszczę serii zastrzyków :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To juz nie te czasy jak podawano bolesne zastrzyki w brzuch. Nie chce ujmować wagi sprawie, ale lekarz mi wytłumaczył ze obene zastrzyki (bezbolesne w ramię) sa produkowane inaczej niz te daaaawniej. Na pewno taki zastrzyk jest obciazeniem dla organizmu, ale cóż nie ma wyjścia ....
      Dziekuję za dobre słowo :-)

      Usuń
  2. Ja również współczuję. Jednak rozumiem, że lepiej dmuchać na zimne, choć prawdopodobieństwo zachorowania na wściekliznę znikoma ale nie zerowa :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak w LOTTO .... wscieklizna jest nieuleczakna i umiera się w strasznych cierpieniach, wiec jak mówisz trzeba dmuchac na zimne. Nawet "przetasowany" urlop moze byc :-) Na pogotowiu wszyscy sie usmiechali pod nosem ze przyszła taka jedna ugryziona przez nietoperza ...... moze i zabawne - tez mi sie chce smiac z własnej głupoty. Ale potencjalna choroba powazna.

      Usuń
  3. No coz, lepiej przeciez poswiecic jeden urlop niz ryzykowac zdrowiem.
    Trzymaj sie, Alison. I nie przemieniaj sie w Batmana! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No no noooooooooooo, wlasnie to moze byc skutek uboczny :-))))
      Hahahha ....
      Dzieki :-)

      Usuń
  4. Noooo ale wzięli Ciebie w obroty...
    I dobrze, bo to niebezpieczne jest...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oni mnie? Ja ich - to fakt, ale zobacz ile trzeba sie nachodzic po lekarzach aby trafic do tego WŁASCIWEGO ..... :-)

      Usuń
  5. Czytałem obie Twe przygody z nietoperkiem... uwielbiam te latające wampirki ale z potencjalnym zagrożeniem wścieklizną żartów nie ma. Rozwalił mnie ten pan z przychodni - trzeba było mu odpowiedzieć, że wiesz jak wygląda nietoperz bo oglądałaś Batmana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przemek, a bo to byl taki młody lekarz - arogant .... i jak widac niedouczony :-)
      Tez lubie nietoperze ... te moje to takie małe Gacusie były, baaaardzo mi było szkoda ze mam tak "łowne" koty :-)

      Usuń
  6. To to niezły bigos! Współczuję i zastrzyków (nawet bezbolesnych) i zmiany planów urlopowych.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooooooooo Ania, miło Cie widzieć :-)
      Dziekuję, ale spędzenie urlopu z kotysiami tez będzie miłe, ksiażki też czekają na przeczytanie .
      No i musze odwiedzic ZOO w Poznaniu (nie dotkne żadnego zwierzaka) ... nie byłam chyba 15 lat :-)
      Pozdrówka :-)

      Usuń
  7. Szczerz Ci współczuję. Ale zdrowie najważniejsze. Wścieklizny nie wolno bagatelizować. Gdy się zachoruje nie ma żadnego ratunku, pewna śmierć. Dlatego te szczepienia są najważniejsze. Mogą Ci życie uratować. Poraża mnie niewiedza niektórych lekarzy!
    Dobrze że Ty zachowałaś zdrowy rozsądek.
    śliczne zdjęcie kiciusia <3
    Wszystkiego dobrego! :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza Słuzba Zdrowia to czasami niezły kabaret :-)
      Dziekuję ...odpozdrawiamy :-)

      Usuń
  8. Polska służba zdrowia... dobrze, że trafiłaś w końcu na właściwego lekarza, bo z wścieklizną nie ma żartów. Zdrowia i miłego urlopu, nawet mimo zastrzyków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Będzie faaajnie .... kotysie milusio dotrzymuja towarzystwa ....

      Usuń
  9. No to niezły cyrk miałaś z tymi lekarzami . Ale przynajmniej już nas wyszkoliłaś i będziemy wiedzieć co ;)
    Uściski dla dzielnej pacjentki <3
    Kciuki za zdrówko i jednak jak najmilszego urlopu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pacjętka dzieeeeeeeeelna - strach trochę minął.
      Urlop jest wspaniały ... na samą myśl ze do pracy nie trzeba iść !!!...i to jest najlepsze z tego wszystkiego .... :-)
      Dzięki za kciuki i uściski ...:-)

      Usuń
  10. No to mam nadzieję, że wszystko się skończy dobrze. Ja właśnie kończę stacjonarny urlop w domu...do przeżycia ;) Nadrobiłam czytanie książek, Witek przeszczęśliwy, bo Pańcia prawie cały czas w domu..... Miłego urlopu!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eluuu rozumiem Witusia haha, od trzech dni kiedy jestem w domu cały czas koteczki mnie nie odstępują na krok.
      Tygrysek tylko by się przytulał, nawet Pysia ''walczy sama z sobą'' aby przyjść na mizianki. I przychodzi :-)
      Książek tez mam zapas spory do przeczytania ..... nawet zaczynam się cieszyć ze nigdzie nie jadę :-) :-) :-)
      Dla Witusia mizianki przesyłam :-)

      Usuń
  11. Ależ miałaś przygodę. Jak zwykle koty pokazały, że drzemie w nich dziki łowca. Ale żeby nietoperz? Skąd one je biorą. Dobrze, że w końcu trafiłaś do właściwego lekarza. Udanego urlopu mimo wszystko. Czasem fajnie jest posiedzieć z kotami w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bardzo fajnie, a jakie przytulasne są moje koteczki ......:-) Nigdzie się nie chce jechać ...

      Usuń
  12. A główna winowajczyni ma minę, która mówi: "i o co tyle hałasu" ;-)
    Dobrze, że nie zbagatelizowałaś tego ugryzienia Alu. Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona cały czas ma intrygujace minki :-)
      Zastanawia mnie co mysli :-) :-) :-)
      Zastrzyki (współczesne) przeciw wściekliźnie to mały pikuś, tylko to jeżdżenie do innego miasta trochę mnie wkurza.
      Odpozdrawiamy i Gacusie miziamy :-)

      Usuń
  13. o matko, jaka przygoda! współczuję!
    dobrze, że zachowałaś zdrowy rozsądek i nie zbagatelizowałaś ugryzienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu ... te nietoperze to juz prawie normalka ...... muszą gdzies mieszkać niedaleko...
      A co do leków, dobrze że są ........... oooo blado by było.

      Usuń